Jak wskazują wyniki przeprowadzonego przez HRK badania „Kobieta w branży przemysłowej” w zaledwie 20% badanych firm kobiety stanowią więcej niż połowę zatrudnionych. O tym, jak to jest być kobietą na stanowisku kierowniczym w branży zdominowanej przez mężczyzn opowiada CEO Tekniska – Zuzanna Wieczorek.
Z jakimi problemami spotkałaś się jako kobieta na stanowisku kierowniczym w branży cyberbezpieczeństwa i sieci OT?
Zuzanna Wieczorek: Jeżeli wychodzimy z perspektywy bycia kobietą – moim głównym problemem jest pełna dyspozycyjność. Jestem mamą i moja rodzina to dla mnie priorytet. Z pomocą przychodzi tu jednak dobra organizacja i świetny zespół, z którym mam przyjemność pracować. Pozostałe problemy branży cyberbezpieczeństwa i OT są poprawne politycznie, jeżeli chodzi o płeć i dotyczą wszystkich bez wyjątku.
Wiele osób na początku kariery nie wie, w którym kierunku podążać. Czy też stałaś przed dylematem?
Z.W.: Oczywiście. Analiza, rozwiązywanie hipotetycznych problemów, szukanie rozwiązań (nawet abstrakcyjnych) są mi bliskie – rozważałam pójście ścieżką naukową, ale finalnie zrezygnowałam na rzecz bardzo konkretnej drogi – czyli specjalizacji w zakresie sieci OT/ICS, która okazała się niezwykle ciekawa i pełna możliwości rozwoju. Jeżeli pytasz o to, czy jasne było dla mnie, że chcę iść ścieżką techniczną/ścisłą, to tak – to było dla mnie w pewnym sensie naturalne, mimo że wachlarz moich zainteresowań jest dość szeroki.
Jak Ty – osoba nadążająca za wszelkimi nowinkami – widzisz przyszłość polskiego rynku cyberbezpieczeństwa w OT w najbliższych latach i rolę Tekniska w tej wizji?
Z.W.: Ciężko jest być na bieżąco z wszelkimi nowinkami – ale staram się oczywiście nadążać za najważniejszymi trendami. Jeżeli chodzi o cyberbezpieczeństwo w świecie OT, nadal będzie rosła świadomość i powoli wyrównywać się będzie poziom wiedzy pomiędzy IT a OT, co jest bardzo ważnym i potrzebnym trendem. Na rynku wciąż brakuje specjalistów (i szybko się to nie zmieni), dlatego moim zdaniem będziemy widzieć więcej współpracy pomiędzy firmami tj. konsorcjów, programów partnerskich, współpracy projektowej, ale także walkę o kadrę. Również ze względu na brak specjalistów popularność będą zdobywać usługi w tym zakresie. Stosunkowo mało jest jeszcze produktów, które byłyby w pełni polską myślą techniczną i tu nie przewiduję niestety rewolucji. Jednocześnie trzymam kciuki za tych, którzy takie rozwiązania tworzą. Jest za to kilka firm, które mają bardzo wysokie kwalifikacje, i myślę, że będą wychodzić ze swoimi usługami na sąsiednie rynki lub już to robią. Ogromny wpływ na rzeczywistość w całej cyberprzestrzeni ma wojna na Ukrainie i konsekwencje tego na pewno będą widoczne w zakresie działań defensywnych w cyberprzestrzeni, szczególnie w infrastrukturze krytycznej i kluczowej administracji.
Co jest Twoim zdaniem najlepsze w pracy w przemyśle?
Z.W.: Różnorodność problemów. Namacalność – tj. bliskość procesów, które odpowiadają za wytwarzanie konkretnych dóbr lub energii stanowiących fundament naszego funkcjonowania lub przynajmniej decydujących o jego wygodzie. Co za tym idzie – kontakt z wieloma technologiami zarówno produkcji, jak i zarządzania czy automatyzacji produkcji. Fajnie jest wiedzieć i rozumieć, jak dokładnie wygląda wytwarzanie np. energii albo… serka topionego, oraz jakie wiążą się z tym problemy. Albo na przykład rozumieć, dlaczego jazda pociągiem jest bezpieczna i płynna – dzięki jakim systemom na pokładzie, przy trakcji czy torach.
Jakie największe wyzwania stoją przed kobietami chcącymi rozpocząć karierę w zdominowanym przez mężczyzn przemyśle?
Z.W.: Zaczynając pracę, w ogóle się nad tym nie zastanawiałam, ale jestem osobą dość „zakręconą” i na pewno o silnej wewnętrznej motywacji. Ponieważ jest się w mniejszości, budzi się naturalne zainteresowanie – choć teraz mniejsze niż jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy ja zaczynałam karierę zawodową. Może to być onieśmielające, bo jest się nieco na przysłowiowym świeczniku, ale rzetelna wiedza merytoryczna, która buduje pewność siebie, sprawia, że potem można przekuć to w atut. Bałam się, że moja wiedza – świeżo po studiach – jest niewystarczająca. Myślę, że taki strach bliższy będzie kobietom niż mężczyznom. Problem mogą mieć dziewczyny, które – mimo ogromnej wiedzy czy talentu – będą nieśmiałe. Świat przemysłu, technologii i inżynierii to świat, w którym niezależnie od płci trzeba potrafić wstać i przedstawić swój pomysł, nie bojąc się konfrontacji, potrafić merytorycznie dyskutować – nawet burzliwie. Oczywiście, że pewnie są gdzieś ludzie, którzy kobiety czy osoby rozpoczynające karierę zawodową będą traktować protekcjonalnie lub niepoważnie – ja się jednak z takimi nie spotkałam, a nawet jeżeli, to nie zwróciłam na nie najmniejszej uwagi i po prostu szłam do przodu, ponieważ znacznie więcej jest ogromnej życzliwości. W obecnej sytuacji, w której rynek pracy jest niesamowicie chłonny w zakresie specjalizacji inżynierskich, moja rada dla dziewczyn jest taka – jeżeli trafisz na środowisko, w którym jesteś traktowana źle, spróbuj to wyjaśnić lub zmienić. Jeżeli się nie da – po prostu znajdź lepszą firmę. My zapraszamy!
Jak to jest zarządzać firmą, która zajmuje się tak wąską, specjalistyczną branżą?
Z.W.: Trzeba być technologicznie i biznesowo na bieżąco, żeby wiedzieć, w jakim kierunku modyfikować strategię. Trzeba konsekwentnie pilnować realizacji tej strategii, ale też działać dynamicznie w odpowiedzi na zmiany – często podejmować trudne decyzje, ponieważ nasze nieprzewidywalne czasy (VUCA), które już dawno Zbigniew Bauman określał mianem „płynnej nowoczesności”, tego wymagają. Takie czasy wymagają też odpowiedniej postawy u osoby odpowiedzialnej za zarządzanie – trzeba być bardzo otwartym na ludzi, motywować, słuchać, patrzeć przez pryzmat możliwości i rozwiązywania problemów, ale też patrzeć w przyszłość. To jest trudne i wymagające, ale jednocześnie niezwykle ekscytujące. Zespół często jest zmęczony pracą w zmiennej rzeczywistości – a tak trochę jest w firmie zmieniającej i rozwijającej się na wymagającym rynku. Zespół złożony prawie w całości z inżynierów jest też wyzwaniem. Trzeba dbać zarówno o niego, jak i o higienę komunikacji i organizacji w firmie. To też jest moja rola.
A jak wygląda Twój wolny czas? Czy potrafisz mimo wszystko odnaleźć chwile dla siebie, odłożyć telefon i odłączyć się całkowicie od obowiązków?
Z.W.: Potrafię oczywiście i bardzo szanuję swój balans życiowy – jest to jedna z wartości, o którą bardzo w Teknisce dbamy. Natomiast mając taką, a nie inną rolę w firmie, muszę mieć czas, być dostępna dla współpracowników, inspirować, motywować do rozwoju, korygować kurs, czasem dmuchać w żagle i realizować szereg zadań codziennych związanych z zarządzaniem firmą o wysokospecjalistycznych aspiracjach technicznych. Połączenie tego jest niekiedy dużym wyzwaniem, ale nawet dociskając pedał gazu, wiem, że nie jest to permanentne i świadomie planuję potem czas na to, żeby zwolnić. Mój wolny czas najchętniej spędzam na rodzinnych wypadach dalekich i bliskich, na rowerze lub pieszo, najlepiej blisko natury. Uwielbiam czytać i szukam na to czasu w swoim rozkładzie dnia – nawet jeżeli ma to być tylko 10 minut. Jestem również fanką jogi i staram się pilnować regularności w tym zakresie.